Kuriozalny wypadek nad targóweckim „jeziorkiem”.
Prawdę mówiąc, nie wiemy jak do tego doszło, choć zapewne duży w tym udział miał pewien brak rozsądku u kierowcy samochodu marki Kia.
W każdym razie strażnicy miejscy, którzy wczoraj rano patrolowali okolice zalewu przy ulicy Bardowskiego, zauważyli samochód pomocy drogowej ustawiony w poprzek drogi, tuż obok uszkodzonego ogrodzenia otaczającego zbiornik.
Co robiła laweta pomocy drogowej? Wyciągała z zalewu szarą Kię. Samochód stał w wodzie przy brzegu jeziorka, tuż za ogrodzeniem, niedaleko wieży widokowej. Prywatną akcję ratowniczą nadzorowali kierowca auta i jego pasażer.
Widząc co się dzieje, strażnicy miejscy rozpoczęli interwencję oraz wezwali patrol policji. Policjanci przebadali 24-letniego kierowcę oraz jego pasażera na obecność alkoholu – obaj mężczyźni byli trzeźwi.
Kierowca nie tylko poniesie koszty wydobycia auta z wody, ale też naprawy zniszczonego ogrodzenia zalewu – zapewnia Straż Miejska.
Pomijając straty materialne, w dziwacznym wypadku nad zalewem Bardowskiego nikt nie ucierpiał.
wszystkie zdjęcia: Straż Miejska
Przecież samochód miał OC ,więc koszty za zniszczone ogrodzenie zapłaci ubezpieczyciel .
KIJankę ciągnie do stawu
Kia Sport Racing Team :)))
Poszła jak dzik w żołędzie!
Policja ograniczyła się tylko do sprawedzenia zawartości alkoholu?
Zawsze mnie bawią takie sytuacje. Szczególnie tutaj, gdzie droga idzie wzdłuż ogrodzenia :)
Hmmm … . Może jechał zgodnie z poleceniami nawigacji.
A może zapytamy staram miejską wiejską hihi o ich akcję wyciągania samochodu z wody i kto za nią zapłaci i czy jej kierowca był trzeźwy co
W innym portalu pisali, że wjechał przy manewrze cofania.
Okej moje pytanie: JAK?
chlalo sie to i kierunki jazdy sie pomylily moze i dobrze lepiej wyladowac w jeziorze niz na komendzie