Ma 112 lat, przebywanie w nim grozi śmiercią i… mieszkają w nim ludzie

19
Share

„Uwaga niebezpieczeństwo! Przebywanie grozi uszczerbkiem na zdrowiu i śmiercią” – takie tabliczki wiszą na drewniaku Paprockiego na ul. Biruty (przy św. Wincentego) na Targówku. Mimo to wciąż mieszkają w nim lokatorzy, a budynkiem niemal nikt się nie przejmuje.

 

O drewaniaku Paprockiego na Targówku, niedaleko ronda Żaba, pisaliśmy na targowek.info wielokrotnie i w ciepłych słowach. Ta zabytkowa „drewniana kamienica” na Targówku, która kiedyś m.in. była szpitalem polowym i grała w kultowym serialu, jest jedną z ostatnich pozostałości dawnego, drewnianego Targówka.

Więcej o historii drewniaka na Biruty 18 na Targówku przeczytacie tutaj

Niestety, zbudowany w 1908 roku budynek niszczeje w zastraszającym tempie. Jego opłakany stan widać gołym okiem – połamane deski na elewacji, przeciekajacy, łatany papą dach, krzywe okiennice, w szparach których hula wiatr. Stary drewniany dom nie ma kompleksowej instalacji przeciwpożarowej.

Kilka tygodni temu zrobiło się jeszcze gorzej – drewniak przy Biruty został otoczony ze wszystkich stron biało-czerwoną taśmą ostrzegawczą, a do ścian przybito tabliczki z budzącym grozę napisem: „Uwaga niebezpieczeństwo! Przebywanie grozi uszczerbkiem na zdrowiu i śmiercią”.

Tyle tylko, że… nikt się tymi ostrzeżeniami nie przejmuje. W „drewnianej kamienicy na Targówku”, jakby nic się nie stało, dalej mieszkają ludzie, w oknach wieczorem palą się światła, na podwórku parkują samochody.

Drewniak Paprockiego na Targówku. Zabytek, który nie obchodzi

Losem wyjątkowego w skali całej Warszawy budynku, ani jego mieszkańcami, nie przejmują się również urzędy.

Drewniak od powojennych czasów nie ma prywatnego właściciela i należy do Skarbu Państwa. Choć jest położony na Targówku, to dzielnicowi urzędnicy z czystym sumieniem rozkładają ręce, gdyż nie jest to ich jurysdykcja. Drewniakiem zarządza Zarząd Mienia Skarbu Państwa, który jednak nieszczególnie interesuje się położonym po prawej stronie Wisły 112-letnim domem. Choć nikt nie zgłasza do niego roszczeń, budynek praktycznie nigdy nie był kompleksowo remontowany.

Formalnie drewniak przy Biruty nie jest nawet zabytkiem. Znajduje się wprawdzie w Gminnej Ewidencji Zabytków, ale nie w Rejestrze Zabytków, przez co praktycznie nie jest chroniony. W teorii grozi mu rozbiórka (w wariancie hiperoptymistycznym: przesunięcie), gdyż stoi na trasie ul. św. Wincentego po planowanym poszerzeniu jezdni – ale tą inwestycją od kilku lat urzędnicy też już się nie interesują.

Do końca nie wiadomo nawet, kto i dokładnie dlaczego powiesił na Biruty tabliczki z napisem „Uwaga niebezpieczeństwo! Przebywanie grozi uszczerbkiem na zdrowiu i śmiercią”. Nigdzie taka informacja nie jest wywieszona. Nikt nie blokuje mieszkańcom dostępu do środka drewniaka.

Już ponad miesiąc temu radne Beata Michalec i Katarzyna Górska-Manczenko zapytały we wspólnej interpelacji prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, czy w związku z groźnymi tabliczkami mieszkańcy mogą przebywać w drewaniaku na Targówku, na jakiej podstawie, i czy jest to w ogóle zgodne z prawem. Zwróciły się też z prośbą o pozyskanie pieniędzy na remont drewniaka.

Jednak prezydent ani żaden z jego urzędników wciąż nie zainteresowali się sprawą i nie odpowiedzieli.

Na zdjęciach otoczony taśmą i oklejony ostrzegającymi przed śmiercią tabliczkami drewniak na Targówku, w którym dalej normalnie żyją ludzie / wszystkie zdjęcia: targowek.info

 

Przeczytajcie też o położonym po sąsiedzku innym zabytkowym drewaniaku, który doszczętnie spłonął przed rokiem

 

19
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx