Sensacja roku: we Wszystkich Świętych na Bródnie ludzie coś jedzą!

19
Share

Warszawscy dziennikarze co roku odkrywają tę samą sensację: przy Cmentarzu Bródnowskim sprzedają sery i kiełbasę! No niesamowite, prawda?

 

tvn_sensacja_roku

fot. tvnwarszawa

Do napisania tego tekstu skłonił nas wczorajszy „news” na popularnej stronie tvnwarszawa.tvn24.pl (cytujemy bez poprawiania literówek):

Przed warszawskimi cmentarzami można kupić nie tylko znicze i kwiaty. Na chętnych czeka też mnóstwo stoisk z kiełbasami, chałwą czy czapkami.

Taki asortyment reporter tvnwarszawa.pl zaobserwował przy Cmentarzu Bródnowskim. – Oprócz jedzenie z grilla, czyli karkówki i kiełbasy, możemy zjeść sery z Podhala, swojskie kiełbasy, turecką chałwę i wszechobecną pańską skórkę. Gdyby ktoś potrzebował kolorowych sznurowadeł lub śmiesznej czapki, to także może kupić przy wejściu na cmentarz – inofmrmuje Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.

„Inofmrmacja” pana Węgrzynowicza wydawała nam się jakoś mało odkrywcza. Bo o czym pisał ten sam portal dokładnie rok temu, 1 listopada 2013 r.?

Szaszłyk, golonka, kiełbaska a na deser gofry albo oryginalna turecka chałwa. Posiłek przy Cmentarzu Bródnowskim widocznie smakuje lepiej niż gdzie indziej, bo od rana do polowych „restauracji”ustawiają się kolejki.

Spacerujący wzdłuż ulicy św. Wincentego warszawiacy mogą kupić nie tylko znicze i kwiaty. – Około 100 metrów od bramy głównej są stoiska z grillem – relacjonuje Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl. – Można zjeść kiełbasę, golonkę i ziemniaki – dodaje.

Ale cofnijmy się jeszcze bardziej – co zajmowało reporterów tvnwarszawa.tvn24.pl dwa lata temu? Oczywiście:

Kolczyki, fajerwerki, czapki, oscypki, kapcie, zabawki to i masę innych rzeczy można kupić przy Cmentarzu Bródnowskim. Na czas Wszystkich Świętych okolica zamieniła się w wielki bazar.

– Można kupić naprawdę mydło i powidło – ironizuje Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl – Od ubrania do jedzenia, od zabawek po biżuterię – dodaje.

Nie bronimy tutaj handlarzy, którzy rozkładają się pod naszym cmentarzem co roku w okolicach 1 listopada. Jest oczywiste, że sprzedaż zabawek czy czapek Angry Birds w takim miejscu to duża przesada (patrz zdjęcia poniżej).

Choć tak samo oczywiste jest, że sprzedaż jedzenia i ciepłych napojów przy tylu tysiącach ludzi odwiedzających w chłodne jesienne dni Cmentarz Bródnowski jest konieczna, a nawet obowiązkowa.

Kramy pod cmentarzem prawie jak targ śniadaniowy / fot. targowek.info

 

Ale dlaczego warszawscy dziennikarze (nie tylko tvn, podobne teksty regularnie pojawiają się też w innych mediach) co roku robią z tego taką samą sensację?

Dlaczego zawsze tak samo naśmiewają się ze starego jarmarcznego zwyczaju, istniejącego od dziesięcioleci, jeśli nie od przedwojnia?

Dlaczego zawsze „obrywa” Cmentarz Bródnowski – choć przy każdej większej nekropolii nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce, dzieje się to samo?

– Co roku przejęci dziennikarze z wypiekami na twarzach odkrywają Amerykę – ironizuje redaktor targowek.info. – I nie ważne, że ich artykuły są banalne, nudne i pełne błędów. Zawsze znajdą się osoby, które klikną w chwytliwy tytuł i napiszą hejta w komentarzach – dodaje.

 

Ulica świętego Wincentego 1 listopada 2014 r. - na lewo frytki i balony, na prawo cmentarz /fot. targowek.info

Ulica świętego Wincentego 1 listopada 2014 r. – na lewo frytki i balony, na prawo wejście na cmentarz /fot. targowek.info

19
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx