Człowiek dotarł już na Biegun Północny, Mount Everest i Księżyc. Czas na odkrycie najgłębszych zakamarków Targówka.
Czy na Targówku żyją jakieś gatunki endemiczne? Gdzie biją źródła Kanału Bródnowskiego? Jakie jest najwyższe wzniesienie naturalne na Targówku? Na jakich warstwach geologicznych leży Targówek? – te i inne ważne pytania przyświecają ekstremalnej wyprawie badawczej, która jest planowana z okazji 100-lecia przyłączenia Targówka do Warszawy.
„Tereny graniczne dzielnicy Targówek są zupełnie niezbadane i stanowią białą plamę na mapach Warszawy. Nawet najstarsi mieszkańcy nie pamiętają, aby ktoś tam kiedykolwiek dotarł. W pamięci lokalnej tli się jedynie przekaz o wyprawie podjętej w 1938 r. przez grupę śmiałków, którzy chcieli uczcić 20-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, ale nie mamy żadnych dowodów historycznych, które poświadczałyby to wydarzenie. Krąży jednak miejska legenda, iż nikt z niej nie powrócił…” – opowiadają z drżeniem w głosie pomysłodawcy wyprawy (skupieni wokół Ruchu Sąsiedzkiego Targówek, Bródno, Zacisze).
Pomimo niewątpliwego niebezpieczeństwa, mieszkańcy Targówka chcą zorganizować profesjonalną ekspedycję badawczą, w skład której wejdą specjaliści z różnych dziedzin (archeolodzy, geolodzy, biolodzy, ornitolodzy). Celem jest dotarcie do granic Targówka, dokładne ich zbadanie, a następnie przekazanie zdobytych informacji szerokiej publiczności. Szczególnym celem wyprawy jest odnalezienie miejsca najbardziej wysuniętego na wschód Targówka – to tereny zupełnie dziewicze.
„Ufamy, że nowoczesny sprzęt turystyczny i współczesne technologie komunikacyjne pozwolą nam odnieść sukces w tym oryginalnym i niebezpiecznym przedsięwzięciu” – mówi jeden z członków ekipy.
Podróż rozpocznie się 9 kwietnia 2016 r. o godz. 10:30 pod Domkiem Herbacianym w Parku Bródnowskim. Zgodnie z planem, uczestnicy będą mieli tego dnia do przebycia na piechotę ponad 23 km.
Jeśli nie boicie się o własne życie, wciąż możecie dołączyć do wyprawy – na całej trasie, lub w którymś z pięciu miejsc postojowych: przy Rondzie Żaba (stacja Veturilo), Kauflandzie (ul. Birżańska 1), zalewie przy ul. Bardowskiego (wieża widokowa), Ikea Targówek (parking) lub pływalni Polonez (ul. Łabiszyńska 20).
Szczegóły tej niebezpiecznej wyprawy do granic Targówka znajdziecie na Facebooku.
Zdjęcie na górze: Flickr/meridican
Co to za bzdury haha
„Wyprawa” po koronę Warszawy już była. Sądząc z drewnianego „humoru” może to być zaginiona odnoga tamtej ekspedycji. Panie i panowie, silicie się na orginalność, a to „humor” właściwy dla studenciaków 20, 30, 40… lat temu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami idzcie – jak już Władze Państwowe obiecywały, nikt do was strzelać nie będzie – ale tak po prawdzie to do roboty byśta się wzięli. Dekadancja nie jest mile widzana w naszej dzielnicy, szczególnie w Wigilię Miesięcznicy. Bo po co jest ta wyprawa, komu ona służy, kto za nią płaci?
Jednym z endemicznych gatunków jest tzw. Żuler Działkowiec. Samiec tego gatunku widywany jest w okolicach Bardowskiego , często w stadach. Co dziwne stada składają się zwykle z paru samców i jedynie jednej samicy. Obecnie w okresie wiosennym jest w stanie godów co można zauwazyc po zapachu feromonów roztaczanych dookoła samców.
Popieram! Proszę się nie interesować tym „kto za to zapłaci” bo to niemoralne. Humoru tego typu nie zrozumie tylko drewno. Monty Python forever! Oddam salwe ze swojego Glocka, na czesc tej ekspedycji!
Archeologów, wybierających się na wyprawę, pragnę poinformować, iż głównie będą napotykać na przetworzony piasek kwarcowy z naklejonymi kawałkami włókien organicznych z celulozy. Prawdopodobnie są to pozostałości po naczyniach zakupionych przez okoliczną ludność. Historyków mogą zainteresować napisy na owej przetworzonej celulozie: „skład: chmiel, słód, woda”. Zaś geolodzy natkną się zapewne na utwory z okresu czwartorzędu ery kenozoicznej, a dokładniej późnego holocenu. Po wdepnięciu radzę dobrze umyć obuwie a dotykać jedynie przez rękawice.
Marne naśladownictwo genialnej akcji (z genialnym celem) Korona Warszawy…
Tak, zdecydowane lepszy od tej wyprawy będzie festyn z piwem. To jest najelpszy sposób świętowania!
mw – jest takie powiedzenie bardzo dobrze pasujące do Twojego komentarza: łatwiej skrytykować pałac niż pobudować szalet.
Qźwa, spóźniłem się, oj spóźniłem!!! Niby tylko o pół roku, ale dogonię Was, bo to też moje miejsce!!