Rocznica wielkiej bitwy na Bródnie i Targówku

0
Share

Nim zaczną się obchody wybuchu Powstania Warszawskiego, przypomnijcie sobie o innej bitwie – w której nasza okolica ucierpiała jeszcze bardziej niż w 1944 roku.

Tak jak lewobrzeżna Warszawa została zrównana z ziemią w 1944 roku, tak Bródno i Targówek obce armie zmiotły z powierzchni trzy wieki wcześniej – pomiędzy 28 a 30 lipca 1656 roku – podczas największej bitwy „Potopu Szwedzkiego”.

Rysunek przedstawiający bitwę o Warszawę w lipcu 1656 r. Jego autorem jest Erik Dahlbergh, szwedzki generał i uczestnik tej wojny.

W tamtym czasie oba osiedla nie były jeszcze oczywiście częścią Warszawy, a niewielkimi wsiami, otoczonymi lasami, wydmami i bagnami. To położenie okazało się decydujące w bitwie, którą król Polski Jan Kazimierz wydał połączonym wojskom Szwecji i Brandenburgii pod dowództwem króla Karola Gustawa.

Było to już drugie krwawe starcie o Warszawę w tamtej wojnie. Miasto zdobyte bez walki w lecie 1655 roku, Polacy odbili po długim oblężeniu na początku lipca 1656 roku. Niecały miesiąc później Szwedzi przeszli jednak – jakbyśmy to dziś powiedzieli – do kontrofensywy. Wrogie armie znów się spotkały 28 lipca na dość wąskim polu ograniczonym z jednej strony Wisłą, a z drugiej nieprzebytym – jak się wydawało – pasem bagien w okolicach Bródna. Przewagę liczebną mieli Polacy (ok. 20 tys. kawalerii, 4 tys. piechoty, 18 armat plus 10 tys. pospolitego ruszenia i 2 tys. sprzymierzonych Tatarów), ale Szwedzi i Niemcy byli lepiej wyszkoleni oraz uzbrojeni (ok. 13 tys. kawalerii, 6 tys. piechoty i aż 47 armat).

Bitwa trwała przez trzy dni i weszła do ówczesnych podręczników strategii. Siły były wyrównane, szala zwycięstwa przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę, obie armie pokazywały błyskotliwe manewry i popełniały niemałe błędy. W pierwszym dniu, 28 lipca, walki toczyły się w okolicach Żerania i zakończyły powodzeniem Polaków. Ale drugiego dnia walk Szwedzi obeszli polskie pozycje, zaatakowali z boku od strony Bródna i byli już blisko zwycięstwa – gdy do akcji weszła husaria, na jakiś czas wyrównując stawkę. (To właśnie w tym ataku pod Bródnem jeden z husarzy ranił i zrzucił z konia samego Karola Gustawa, co potem w „Trylogii” Henryk Sienkiewicz przypisał Rochowi Kowalskiemu). Szwedzki król przeżył, husarze zostali odparci, a decydujący okazał się trzeci dzień bitwy, 30 lipca – gdy starcia dotarły w rejon Targówka. Do ciężkich walk doszło m.in. wzdłuż drogi z Bródna na Pragę, czyli przy dzisiejszej ul. św. Wincentego. Niestety, pod naporem wroga polskie wojska zaczęły się wycofywać. W końcu król Jan Kazimierz zarządził odwrót drewnianym mostem za Wisłę. Gdy wojska przeszły, most podpalono, pozostawiając Pragę i pozostałych tam cywilów na pastwę Szwedów oraz Brandenburczyków. To wtedy stało się najgorsze.

Przebieg bitwy na Bródnie i Targówku dzień po dniu /źródło: „Warszawa 1656”

Podczas trzydniowych walk Praga, Bródno, Targówek i kilka sąsiednich wsi zostało doszczętnie spalonych. Ale ich mieszkańcy w większości zdołali uciec i 30 lipca po południu tłoczyli się razem z chłopami z resztek pospolitego ruszenia obok spalonego mostu na prawym brzegu Wisły. Karol Gustaw rozkazał cały ten bezbronny tłum, włącznie z kobietami i dziećmi, wymordować. Rozkaz wykonano.

Współcześni nazwali to wydarzenie „Rzezią Pragi” (historia pokazała, że nie była ona ostatnia). Ale Karol Gustaw osiągnął co chciał – przerażony masakrą warszawski magistrat oddał miasto bez dalszej walki.

W bitwie o Warszawę 1656 roku zginęło ok. 2 tys. żołnierzy polskich oraz 1 tys. żołnierzy szwedzkich i niemieckich. Ile mieszkańców zginęło w rzezi nikt nigdy dokładnie nie policzył, lecz z pewnością także były to tysiące ludzi. Bródno, Targówek i inne miejscowości trzeba było budować od nowa. Warszawa podczas tej wojny jeszcze kilka razy przechodziła z rąk do rąk.

Ślady krwawych walk sprzed 356 lat do dziś znajdziemy na Pradze. Kościół i klasztor bernardynów stał się miejscem pochówku polskich żołnierzy zabitych w bitwie. Tam też, przy kościele Matki Boskiej Loretańskiej na ul. Ratuszowej, znajduje się symboliczny grób… sienkiewiczowskiego Rocha Kowalskiego. Od prawie stu lat przy Wale Miedzeszyńskim stoi także kapliczka–pomnik upamiętniająca poległych Poległych w Walce ze Szwedami w 1656 roku. I to chyba wszystko, co zostało z tamtej bitwy.

Symboliczny grób Rocha Kowalskiego /fot. Wikimedia

Więcej o bitwie 28–30 lipca 1656 roku przeczytacie na Wikipedii. Jeszcze więcej w książce Mirosława Nagielskiego „Warszawa 1656”.

0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx