Skąd miasto weźmie pieniądze na remont mostu Łazienkowskiego?

14
Share

Odbudowa spalonego mostu Łazienkowskiego i prowadzących do niego wiaduktów będzie kosztowała około 200 mln złotych. Skąd władze Warszawy mają wziąć na to pieniądze? Pomyślmy…

Trasa Łazienkowska po pożarze / fot. Straż Pożarna

Trasa Łazienkowska po pożarze / fot. Straż Pożarna

 

Pożar mostu Łazienkowskiego teoretycznie Targówka nie dotyczy (jeśli nie liczyć autobusu 138, który z Utraty na drugą stronę Wisły jeździ teraz mostem Poniatowskiego).

My przy Targówku mamy naszą bez końca remontowaną Trasą Toruńską/AK, nasz niewybudowany most Krasińskiego i naszą niewybudowaną wschodnią obwodnicę Warszawy – więc o spalenie nieistniejących tras tranzytowych łączących naszą dzielnicę z resztą Warszawy nie musimy się martwić.

Ale za coś przeprawa na Trasie Łazienkowskiej musi być odbudowana. Jak oficjalnie informują władze Warszawy, odtworzenie samego mostu ma kosztować około 120 mln zł, plus remont prowadzących do niego śródmiejskich wiaduktów kolejne 80 mln zł. Łącznie: około 200 mln złotych do znalezienia i wydania w ciągu najbliższych dwóch lat.

Jak poinformowała prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, na najbliższszej sesji Rady Warszawy zostanie przesunięte na ten cel pierwsze 50 mln zł. Ta kwota będzie pochodziła z miejskiej rezerwy. Pozostałe 150 mln zł będzie musiało się znaleźć poprzez obcięcie innych planowanych w Warszawie inwestycji.

Których?

To co piszemy poniżej, to tylko teoretyczne rozważania, nie podparte niczym… oprócz smutnego doświadcznia z poprzednich lat.

Przypomnijmy, że w 2009 roku, tuż po poprzednich wyborach samorządowych, władze Warszawy z powodu kryzysu finansowego przeprowadziły tzw. „inwestycyjną rzeź Pragi” – ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz zrezygnowała ze wszystkich planowanych inwestycji drogowych w Pradze i Targówku, co pozwoliło oszczędzić 2,9 mld zł. Pieniądze sprytnie przejęły dzielnice z drugiej strony Wisły. W efekcie dziś na Bemowie czy w Ursusie mają już tyle dróg, że nie ma po nich kto jeździć, a u nas…

U nas, dopiero w tym roku, po kolejnych wyborach samorządowych, miasto wyskrobało 30 mln na niezbędny od dekady generalny remont ulicy Łodygowej.

Znaleziono też wreszcie 4 mln zł na prace przygotowawczej do budowy fragmentu obwodnicy śródmiejskiej (obiecanej długo przed Euro 2012) na odcinku od Ronda Wiatraczna do Radzymińskiej.

A co najważniejsze, w budżecie na rok 2015 w końcu znalazło się 147 mln zł na budowę (także „zaplanowanej” długo przed Euro 2012) Trasy Świętokrzyskiej na odcinku od Wybrzeża Szczecińskiego do ul. Zabranieckiej. W tym roku ponienien nastąpić wybór wykonawcy robót budowlanych i rozpoczęcie prac.

Choć w tegorocznym budżecie nie ma słowa np. o remoncie ulicy św. Wincentego (której stan już nie jest kiepski – jest tragiczny), ani o budowie obiecanej wiadomo kiedy Nowotrockiej (bez której kopanie metra na Targówku będzie oznaczać kataklizm komunikacyjny), to jeszcze niedawno pocieszaliśmy się, że przynajmniej po raz pierwszy od rzezi w 2009 r. trafią do nas z budżetu miejskiego jakieś porządne inwestycje.

Czy jednak nie pocieszaliśmy się za wcześnie?

Właśnie w tej chwili miejscy urzędnicy rozpaczliwie szukają 150 milionów na remont mostu Łazienkowskiego. Komu łatwiej zabrać te pieniądze niż Targówkowi? Wystarczy przecież skasować trzy wspomniane wyżej inwestycje („czekają na nie już dziesięć lat, to mogą poczekać jeszcze pięć”), a starczy nie tylko na nową Trasę Łazienkowską, ale i na jeszcze szerszy kolejny odcinek Nowolazurowej. Udało się to w 2009 roku, więc czemu nie miałoby się udać też w 2015?

Tak jak zaznaczyliśmy, to tylko teoretyczne rozważania. Ale z jakichś powodów wydaje nam się, że bardzo bliskie do zrealizowania…

 

14
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx