Okazuje się, że wylewana przez deweloperów brunatno-rdzawa śmierdząca ciecz tak naprawdę… jest czysta. Przynajmniej w oficjalnych papierach.
Systematyczne zanieczyszczanie kanału Bródnowskiego przez deweloperów (tak na Bródnie, jak i Elsnerowie) jest jednym z najgorętszych tematów ostatnich dni na Targówku, a po kilku publikacjach na naszej lokalnej stronie zainteresowały się nim nawet duże ogólnowarszawskie media (np. TVN Warszawa)
Problem jednak nie ustaje. Wczoraj mieszkańcy Targówka znowu zauważyli zrzut wody o brunatnym zabarwieniu do kanałku w rejonie Skweru im. Grzegorza Ciechowskiego – i powiadomili o tym urząd dzielnicy.
Urzędnicy kanałek skontrolowali, potwierdzili zanieczyszczenie i… rozłożyli bezradnie ręce. Dlaczego? Bo z formalnego punktu widzenia wszystko jest w porządku!
Oddajmy głos urzędnikom:
Zgodnie z pozwoleniem na budowę odprowadzane są wody gruntowe z wykopu budowlanego pod projektowany budynek mieszkalny zlokalizowany przy ul. Kondratowicza w Warszawie dz. nr ew. 1-9 obr. 4-09-03 do Kanału Bródnowskiego.
Odprowadzane wody podziemne zawierają w sobie nieszkodliwe ilości żelaza, które w kontakcie z powietrzem tworzą tlenek żelaza, który zabarwia okresowo wodę na kolor rudy. Fakt ten ma miejsce podczas prac konserwacyjnych, pomp studni głębinowych, gdzie na filtrach wytrąca się tlenek żelaza, który w momencie ponownego rozruchu pomp i początkowej fazie przepływu turbulentnego cieczy przedostaje się do kanału Bródnowskiego.
Zawarte w wodzie pierwiastki metali nie są szkodliwe dla środowiska oraz stanu wód w Kanale Bródnowskim.
Podsumujmy to naszymi słowami: wylewana do kanałku woda jest brudna i czasem nawet śmierdzi, ale nie da się z tym nic zrobić, bo nie jest trucizną i deweloperzy mają na to papiery. Teoretycznie zanieczyszczenie powinny wyłapywać filtry, ale nawet po kontrolach urzędu dzielnicy mało kto się nimi przejmuje.
Z powodu brunatnego koloru wody mieszkańcy Targówka zaczynają kanałek przezywać „Gangesem”, czyli tak jak nazywa się wielka rzeka w Azji, powszechnie uważana za najbrudniejszą na świecie. Ciekawe, czy deweloperzy będą chwalić się tą nazwą w swoich folderach reklamowych?
W normalnym kraju, porządni deweloperzy robią tak, że najpierw spuszczają wody gruntowe do osadnika, w którym wytrącają się związki żelaza. Dopiero tak podczyszczone wody spuszczane są do wód powierzchniowych, a rudy osad ze zbiornika jest utylizowany. Ale to w normalnym kraju i porządni deweloperzy odpowiednio dopingowani przez nadzór budowlany.
poczekajmy, aż zrobi się cieplej i w tych osadach zaczną rozwijać się bakterie, idealne środowisko.
Poczekajmy aż przestaną spuszczać brud. Jak popłynie faktycznie czysta woda, wówczas dopiero na dnie pokaże się rudy osad. A dzielnica znów z kieszeni podatników będzie wszystko czyścić…
Nasuwa się tylko jeden komentarz, a niech niech sobie przeczytają „Jaki muł taki urzędnik”
Nagroda dla tego kto pierwszy zatka rure/rury skutecznie.
trzeba poczekać, aż bakterie wypłyną, bo niedługo będzie ciepło