Kto nawalił przy planowaniu metra i dlaczego nie ekolodzy

29
Share

Ekologom powinniśmy podziękować, że wytknęli skandaliczne błędy urzędników planujących metro już teraz. Bez nich, kosztowałyby nas one kilka miliardów złotych.

 

Po ogłoszonej wczoraj decyzji Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska wybuchła burza, także w redakcji Targowek.info (pierwszy nasz artykuł na ten temat przeczytacie tutaj). GDOŚ uchylił decyzję środowiskową na kontynuację drugiej linii metra. Od razu zaczęła się nagonka na ekologów, którzy jak się okazało, mieli ze sprawą niewiele wspólnego.

GDOŚ do wniosków ekologów nawet się nie odniósł, bo zanim do nich dotarł, trafił na rażące naruszenia prawa urzędników przygotowujących i akceptujących decyzję. Przy czym słowo „rażące” pochodzi z oficjalnego uzasadnienia. Okazuje się, że  plany budowy stacji Mory (końcówka linii na Bemowo) nie zgadzają się z tamtejszym miejscowym planem zagospodarowania. To że zgadzać się powinny, to planistyczny elementarz, który znać powinni studenci pierwszego roku planowania przestrzennego. Tym bardziej urzędnicy budujący metro za miliardy złotych.

Spaprali nie tylko to.  Przed wydaniem decyzji nie przebadano jej oddziaływania na plany gospodarowania wodami dorzecza. Brzmi głupio, ale takie jest prawo. Wpływ budowy na wody gruntowe musi badać każdy inwestor budujący nawet mały osiedlowy blok. Tym bardziej budowniczowie metra, które ciągnie się pod ziemią przez kilka dzielnic i czasami trafia na kurzawkę czy inną soczewkę wodną, jak w sierpniu na stacji metra Powiśle.

Z resztą tamten przypadek dobrze pokazuje, jak chaotycznie budowane jest metro w Warszawie, nawet zanim zaczną się w to mieszać ekolodzy. Od zalania stacji minęło już ponad pół roku, a dalej nic nie wiemy. Kto zawinił? Ktoś źle zbadał grunt czy nie naniósł soczewki na plany? Ktoś został ukarany? Kiedy znów pojedziemy tunelem Wisłostrady? Można znów obwinić ekologów, że zrobili podkop i wstrzyknęli do niego wodę… I część internautów pewnie znów uwierzy.

Takich przykładów chaosu w planowaniu budowy metra jest więcej. Pamiętacie zamknięcie al. Solidarności w wakacje, gdy wszyscy musieliśmy wysiadać z autobusu, biec przez plac budowy i wsiadać do następnego?  To nie była zaplanowana wcześniej organizacja ruchu, tylko pomysł jednego z inżynierów, który tak po prostu wpadł mu do głowy i namówił na niego urzędników. Zgodzili się kosztem tysięcy pasażerów z Targówka.

Tym razem możemy mieć więcej szczęścia, bo dzięki wnioskom Zielonego Mazowsza i Towarzystwa Ochrony Przyrody, ktoś przynajmniej przyjrzał się wydanej decyzji. Może uniknęliśmy kolejnej katastrofy budowlanej, a na pewno kompromitacji. Kto wierzy, że Unia Europejska dająca na metro miliardy złotych nie sprawdziłaby skrupulatnie dokumentów, jest po prostu naiwny. Dobrze że błędy wykryto teraz. Budowa centralnego odcinka opóźni się przynajmniej o rok, więc jest czas by je naprawić i metro na Targówek budować w terminie.

Trasa proponowana przez Zielone Mazowsze

Trasa proponowana przez Zielone Mazowsze

Pomijamy już fakt, że Zielone Mazowsze swoje uwagi zgłosiło… pięć lat temu. My pisaliśmy o nich w 2011 roku. O tym że warto sprawdzić inne warianty przebiegu kolejki urzędnicy zdecydowali… w marcu 2013. Wtedy ogłoszono przetarg na analizę przebiegu naszej końcówki metra.  Czyżby nie ciut za późno?

 

29
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx